sobota, 29 grudnia 2012

Sernikomakowiec. Puszysty sernik i domowa masa makowa.


Sernik jest dla mnie normalnym, weekendowym ciastem całorocznym, jednak makowiec... Makowiec kojarzy mi się tylko ze Świętami. Na tegoroczne Boże Narodzenie miałam powtórzyć tę struclę makową, która w zeszłym roku zniknęła w oka mgnieniu, jednak mama delikatnie zasugerowała połączenie z sernikiem i tak postwało to ciasto - połączenie mojego ulubionego, zawsze udanego sernika z ukochaną domową masą makową. Nie trudziłam się zbyt wiele nad przepisem, nie szukałam nowych w internecie czy książkach kulinarnych. Po prostu zaispirowałam się wypróbowaną domową masą makową oraz przepisem na sernik, który zawsze wychodzi.

piątek, 21 grudnia 2012

Kokosowa zimowa granola + krótki zbiór świątecznych przepisów.


Zachciało mi się zimowej granoli... Początkowo miała być z dyniowym puree (choć to bardziej jesiennie), potem z dyniowym puree i kokosem, a w końcu wyszło, że zrobiłam z kokosem, orzechami, makiem i dynią, ale w postaci pestek. Wyszło wspaniale, aromatycznie i zdrowo, a mama... Mama zażyczyła sobie, bym produkowała jej tę granolę zamiast muesli. A warto dodać, że mama je 1 kg muesli z kefirem w ciągu 1-2 tygodni :).

środa, 19 grudnia 2012

Debiut w naszej kuchni - pierogi z płuckami.


Płucka... dość kontrowersyjny składnik, jedni zajadają się daniami z dodatkiem tych podrobów bez opamiętania, a inni nie mogą o tym słyszeć. Podobnie jak z wątróbką :).
U mnie w domu wszyscy lubimy, wszystkim smakują, ale mama nie mogłaby chyba żyć bez pierogów z płuckami... Jednak zawsze jadła te kupne, postanowiłam więc poradzić się babci i, wg jej wskazówek, stworzyć pierogi z płuckami. Wyszły wspaniałe, wyszło ich mnóstwo, a mimo to znikły niemal natychmiast.

Pierogi ulepiłam (po dłuższej przerwie) w wirtualnej kuchni wraz z SiaśkąMirabelkąIlonąChantelMaggie i Paszczakiem. Dziękuję bardzo! :)

PS Wiem, że w tej chwili jest czas na wegetariańskie pierogi, głównie z kapustą i grzybami, ale... może ktoś się skusi, przecież to, że dodaję przepis w okresie świątecznym nie znaczy, że trzeba je robić na wigilię :).

wtorek, 11 grudnia 2012

Racuchy z jabłkami czy naleśniki z twarożkiem? Pancakes 2w1.


To chyba pierwsze placki ze zwykłego twarożku, które mi się tak świetnie udały. Miękkie, delikatne, z rozpływającymi się kawałkami jabłek w środku. Polecam, bo dzięki tym dodatkom pancakes wychodzi więcej, więc są bardziej sycące, a przyjemność jedzenia trwa dłużej :).
Z orzeszkami czy owocami, grubo posypane cukrem pudrem... Idealnie śniadanie na weekend.

wtorek, 4 grudnia 2012

Masło z orzechów włoskich - nowe ulubione.


Jak co roku, świeżo po jesieni, wszystkie nasze pokoje obfitują w obrane orzechy włoskie. Orzechy mamy z bardzo hojnego orzecha "spod okna", a obrane, bo mój dziadek lubi nam ułatwiać życie w tej sprawie ;).
Tak więc znów pojawia się problem: co zrobić, aby nie leżały do przyszłego lata? Na pewno konara, ale konara nie będziemy robić co chwilę, bo ciasto straciłoby swoją wspaniałość (zawsze raczymy się każdym kęsem, jak to na rzadko spotykane i w pewnym sensie wykwintne ciasto przystało). Więc w mojej głowie zrodziła się pewna myśl... może masło orzechowe?
Takie domowe masło ma dodatkowo jeszcze jedną zaletę: jest w 100% zdrowe, bo skoro wiemy, że zdrowe tłuszcze zawarte w orzechach włoskich (arachidowych także) przeistaczają się w trans podczas ogrzewania w temperaturze powyżej 160 stopni, to ja podprażyłam orzeszki trochę dłużej, ale w znacznie niższej temperaturze, dzięki czemu zachowały one swoje właściwości. W przeciwieństwie do wszystkich maseł orzechowych dostępnych w sklepach...

niedziela, 18 listopada 2012

Niesamowicie czekoladowe i "bagniste" brownies cukiniowe.


Nie wiem czy zachęca Was określenie bagniste, jednak dla mnie nie ma lepszego opisu :). To brownies nie jest twarde i bardzo zakalcowate jak większość, lecz wilgotne i po prostu rozpływające się w ustach.
Inspirowałam się przepisem z fullmeasureofhappiness, jednak wprowadziłam nieco modyfikacji, m.in. zastąpiłam dropsy z białej czekolady zwykłą gorzką czekoladą, która pod wpływem ciepła się rozpuściła i uczyniła ciasto jeszcze bardziej bagnistym...Do tego chrupkie orzechy, polewa czekoladowa i dla mnie może nie istnieć cały świat :).

czwartek, 8 listopada 2012

Pasta z makreli ze szczyptą twarogu.


Babcia pewnego dnia zrobiła pastę z makreli i... zdziwiłam się, że to takie proste. Ale w sumie, to czemu miałoby nie być? Na początku zdziwiły mnie malutkie białe kropeczki, a potem dowiedziałam się, że to twarożek. Niewielka jego ilość nie zakłóca smaku makreli, ale sprawia, że pasta jest mniej słona. Moim zdaniem dodatek niezbędny :). Najlepsza na kanapkach, ale muszę się przyznać, że czasem wyjadam łyżeczką bez dodatków...

poniedziałek, 5 listopada 2012

Małe cynamonowe ślimaczki... Cinnamon rolls.


Druga nazwa jest bardziej popularna, pierwsza natomiast została nadana przez znajomego, od którego dostałam trochę wiejskich jaj, więc do kawy w zamian upiekłam mu te oto bułeczki. Wyszły mniejsze niż powinny, bo podzieliłam je na więcej części (może dlatego babcia powiedziała, że upiekłam pyszne ciasteczka...), jednak dla mnie to na plus. Jak rzecze przysłowie: wszystko, co małe, jest piękne :).

niedziela, 21 października 2012

Razowe racuchy drożdżowe. Na leniwy poranek.


Kiedyś w końcu nadchodzi taki dzień, kiedy bierzemy się za ten przepis, na który nastawialiśmy się od miesięcy.
Co Wy na to, żeby połączyć leniwe śniadanie, chrupiące placki, zapach drożdżowego ciasta i uśmiech drugiej osoby?
Zapraszam na pyszne razowe racuchy drożdżowe, na które, wbrew pozorom, wcale nie trzeba czekać rano przez 2 godziny :).

środa, 17 października 2012

Jesienny korzenny kompot z dyni.


Na początku przepraszam za tak długą przerwę w dodawaniu przepisów, której nawet nie mogę niczym wytłumaczyć... Po prostu dopadła mnie jesienna chandra, a wraz z nią opuściły chęci nie tylko do gotowania*, ale nawet biegania. Jednak z okazji sezonu na dynię aktywnie siedzę w kuchni i produkuję z babcią słoiki dyniowego puree lub właśnie tego kompotu, bo dziadek wyhodował na działce rekordową w naszej rodzinie sztukę - o obwodzie 180 cm i wadze 40 kg.
A wracając do kompotu: bardzo polecam, bo sam w sobie jest wyśmienity, ale ja jestem wierną fanką tych chrupiących kosteczek dyni, co można zauważyć na blogu śniadaniowym - m.in.: tu, tu, tu i tutaj :).

*Do pieczenia chęci były i piekłam dużo, ale (nie)stety tylko przepisy wypróbowane i znajdujące się już na blogu ;).

poniedziałek, 1 października 2012

Granat, ricotta i kuskus z miodowym winegretem. Szybka sałatka.


Przepraszam Was za kolejną podobną propozycję na sałatkę, jednak ostatnio mam mało czasu na gotowanie (na pieczenie czas mam, jednak piekę sprawdzone ciasta - na życzenie rodziny powtarzałam czterokrotnie m.in. sernikobrownies ;)). Staram się więc urozmaicać chociaż mojego lunch box.
Zapraszam na sałatkę z kuskusu i ricotty - tym razem w 100% na słodko.

czwartek, 20 września 2012

Kuskus z awokado i ricottą - na słodko i wytrawnie jednocześnie.


Sałatka z dość oryginalnymi składnikami, trzeba je lubić, aby i ją polubić. Dla mnie stała się ulubioną od razu przy pierwszym kęsie, przyjaciółce natomiast smakowała, jednak awokado zostawiła na koniec i zjadła oddzielnie ;).
Ten eksperyment miał być początkowo na wytrawnie, stąd sól, pieprz i wytrawne przyprawy, na koniec jednak dolałam syropu klonowego (nie pytajcie dlaczego, nie wiem co mi strzeliło do głowy ;)) i wyszedł naprawdę ciekawy efekt, trzeba tylko pamiętać, aby nie przesadzić z ilością zarówno wytrawnych przypraw, jak i syropu.

poniedziałek, 17 września 2012

Alzacka tarta z jabłkami.


Miała być szarlotka lub jabłecznik, ale wyszło ciasto z jabłkami, dokładniej tarta, a jeszcze dokładniej - moja pierwsza tarta. Niestety nie w formie do tart, ponieważ takowej nie posiadam, ale fakt, że upiekłam ją w zwykłej tortownicy wcale nie ujął jej smaku. Wspaniałe kruche ciasto, miękkie plasterki jabłek i delikatna, rozpływająca się w ustach pianka jogurtowa. Mam nadzieję, że zachęciłam? :)
Tartę przygotowałam w wirtualnej kuchni wraz z Gin, MirabelkąLejdi, Maggie i Chantel z okazju sezonu na jabłka :).

czwartek, 13 września 2012

Ukochane sernikobrownies w bardzo zdrowej wersji.


Bardzo zdrowej i, muszę koniecznie dodać, nieprzyzwoicie pysznej :).
Z okazji odwiedzin dawno nie widzianej pewnej osoby, która jest mi bliska od ponad 10 lat (i bardzo prosiła o przygotowanie czegoś pysznego), miałam upiec zupełnie inne ciasto, które upiekłam także kilka dni wcześniej, jednak doszłam do wniosku, że czas zrobić coś innego, mniej typowego, mniej suchego (tamto było w stylu babki, biszkoptu), z ukochaną przeze mnie czekoladą w wersji zakalcowatej i ukochanego przez moją mamę sera, którym i ja nie pogardzę (co widać na blogu śniadaniowym ;)).
Za inspirację robił przepis znaleziony foodnetwork, który pozmieniałam i upiekłam chyba najlepsze (do tej pory!) z moich ciast :) Wspaniałe sernikobrownies z dużą ilością bardzo wilgotnego czekoladowego ciasta oraz mazistym, wcale nie puszystym, serem. Puszysty ser by tu w ogóle nie pasował, więc wszystko współgrało ze sobą idealnie... Może oprócz tego, że całe ciasto znikło po 4 godzinach. No cóż...

wtorek, 4 września 2012

Zielona herbata współgra z łososiem i awokado. Owsianka.


Przepis znalazłam tutaj kilka miesięcy temu, jednak łosoś wędzony nie jest produktem, który często bywa w mojej lodówce, a tym bardziej w duecie z awokado (choć ono jest praktycznie zawsze ;)). Tym razem się udało, więc natychmiast zrobiłam, spróbowałam i z miejsca się zakochałam. Bo kto powiedział, że owsianka może być tylko na słodko, a herbata zielona nadaje się tylko do picia?

sobota, 1 września 2012

Niestandardowa pizza z ricottą, szynką, pieczarkami i jajkiem.


Lubię wstać rano, poczuć zapach wyrośniętego drożdżowego ciasta i od razu przypomnieć sobie, po co to ciasto wyrosło. Pizza na śniadanie... przecież to takie normalne ;). Jednak równie dobrze sprawdzi się w roli obiadu czy ciekawej kolacji.
Spód pizzy zazwyczaj smaruje się ketchupem lub domowym sosem pomidorowym, bowiem niektórzy uważają, że ketchup zabija smak pizzy. Zamieniłam więc na ricottę, żeby tego problemu nie było ;). Jajko na pizzy to mój debiut, choć jest to pomysł dużo bardziej powszechny.
Przepis znalazłam gdzieś dawno temu, zapisałam sobie składniki, jednak nie zrobiłam tego samego z adresem strony, więc nie jestem w stanie podać źródła. Oprócz inspiracji na składniki, ich ilość oraz ciasto na spód zrobiłam według własnego uznania.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Brzoskwinie na gorąco w słodko-ostrej sałatce.


Brzoskwinie to owoce powszechnie lubiane w moim domu. Nie dość, że mamy tego po uszy na działce, to mama kocha je do tego stopnia, że za jednym razem połyka 3 solidne sztuki.
Dlatego gdy dowiedziałam się, że w naszej wirtualnej kuchni będziemy przygotowywać sałatkę na bazie grillowanych owoców, od razu pomyślałam o brzoskwiniach. Od razu spodobał mi się ten przepis: ze zdobyciem owoców problemu nie było, ricottę mam zawsze, bo to mój ulubiony serek, gorsza sprawa z rukolą... Objechałam cały Wrocław, ale w końcu dostałam. I wyczarowałam dziś na kolację taką sałatkę w towarzystwie MalwinnyMaggieGuli oraz Mopsika, która organizuje akcję Grill 2012.

piątek, 24 sierpnia 2012

Pierwszy domowy chleb. Z mnóstwem ziaren na życzenie.


Od kiedy kupiłam maszynę do pieczenia chleba, uruchamiam ją co drugi dzień (jak nie częściej). Każdego wieczora pytam mamy, jaki chleb tym razem i praktycznie zawsze słyszę odpowiedź "Graham, ale z ziarnami!". No więc idę do kuchni, ustawiam maszynę i klikam "Start". Maszyna "piszczy" i już po chwili słyszę okrzyk mamy: "Ale my mamy dobrze z tą domową piekarnią!"
Tak, polecam wszystkim maszynę do pieczenia chleba, bo nie dość, że zdrowiej i smaczniej, to i o niebo łatwiej. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy taką maszynę posiada lub posiadać będzie, więc podaję także tradycyjny sposób wykonania.
Chleb z tego przepisu jest w 65% z mąki graham, a ciężko taki dostać w sklepie. Zwykle chleby razowe składają się w 40% z mąki z pełnego przemiału, a pozostałe 60% to mąka pszenna oczyszczona. Tutaj mamy nie tylko pewność co do "razowości" naszego chleba, ale i do tego, że nie zawiera żadnych "polepszaczy".
Do tego dochodzi jeszcze ten wspaniały zapach podczas pieczenia i chrupiące piętki, na których masło od razu się rozpływa...

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Egipt, Izrael i Betlejem, czyli kilka ostatnich słów o wakacjach.


Przede wszystkim przepraszam, że drugą część piszę dopiero po ponad tygodniu, ale nie potrafiłam wcześniej znaleźć czasu i chęci na ponowne przeglądanie zdjęć. Minęło już parę dni, a ja dalej nie mogę przyzwyczaić się do własnego, urządzonego wprawdzie w stylu afrykańskim, ale będącego w Polsce - pokoju. A mówią, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej...
W tym poście postaram się zwięźle opisać wycieczkę do Izraela oraz Betlejem, a także ostatnie dni w Egipcie i trochę o tamtejszym jedzeniu :).

piątek, 10 sierpnia 2012

Moje drugie spotkanie z Afryką - relacja z Egiptu.


Egipt to chyba pierwsze, pod względem liczby odwiedzających je turystów, państwo afrykańskie, zaraz przed Tunezją. W tym roku więc on był naszym celem, bo chyba po prostu wypada w pierwszej kolejności zwiedzić te bardziej znane kraje, a dopiero potem brać się za Maroko, Gambię, Kenię i ogólnie kraje Czarnej Afryki.
Pojechałam, zobaczyłam i chcę jeszcze raz. Nie tylko dlatego, że świetnie się bawiłam, czego dowodem jest wylane przeze mnie morze łez w ostatnim dniu (chyba jeszcze nigdy nie ryczałam w sumie przez dobre 4 godziny) - nawiasem mówiąc, to chyba mój płacz jest zaraźliwy, bo gdy jeden poznany tam Brytyjczyk chciał się z nami pożegnać, to natychmiast poleciały mu łzy na mój widok, a jako trzecia rozpłakała się moja mama. I płakaliśmy we trójkę.
Ale nie o tym miałam pisać. "Chcę jeszcze raz" nie tylko dlatego, że świetnie się tam bawiłam i że to właśnie Egipt jest tym moim ulubionym państwem afrykańskim (bo tak nie jest, jeszcze takiego nie mam, za mało zwiedziłam). Tylko dlatego, że nie widziałam piramid. Nie pojechałyśmy do Kairu kosztem innej wycieczki. Ale o tym później :).

sobota, 21 lipca 2012

Moje pierwsze. Kurki, ricotta i naleśniki.


Właściwie, to z tych trzech "moje pierwsze" są tylko kurki, ale już wiem, że wyśmienicie komponują się z ricottą jako farsz do naleśników. Podobno świetne są też w jajecznicy, więc czekam tylko na nową dostawę wiejskich jaj i zaraz będę próbować :). Znacie jeszcze jakieś ciekawe przepisy z udziałem tych wyśmienitych grzybków?
Chętnie poznam w komentarzach pomysły na wykorzystanie ich, a tymczasem zapraszam na przepyszne naleśniki, które zaserwowałam sobie na śniadanie z okazji Naleśnikowej Soboty.

wtorek, 17 lipca 2012

Czereśniowo. Bardzo proste pierogi z sezonowymi owocami.


Nie było mnie tu 10 dni. I najgorsze jest to, że niczym nie potrafię usprawiedliwić mojej nieobecności, bo wyjazd czeka mnie dopiero równo za tydzień, więc w domu jestem cały czas i nudzę się, chodząc z jednego kąta do drugiego, w międzyczasie wychodząc na miasto, by wypełnić czymś czas. A przecież mogłabym pisać posty na blogu, bo gotuję dalej, piekę dalej, zakupiłam nawet maszynę do pieczenia chleba i już zdążyłam wyrobić w niej ciasto na pizzę i takową upiec (o kilku bochenkach chleba nie wspominając...)
Zdążyłam nawet poparzyć całe dłonie, bo... chwyciłam i podniosłam (!) rozgrzaną blachę (wprost wyciągniętą z piekarnika, w którym temperatura sięgała 250 stopni...)
Ręce jednak już wyzdrowiały, mogę pisać na klawiaturze, mogę nawet lepić pierogi, więc korzystam z ostatnich dni sezonu na czereśnie i lepię małe cudeńka wypełnione tymi owocami.
Za pierwszym razem gdy ujrzałam pierogi z czereśniami (dzieło znajomej mojej mamy) byłam co najmniej zdziwiona. Nie tylko zabawnym kształtem, który przyjmują, ale w ogóle samym pomysłem. Bo kto to widział, żeby wpychać do pierogów czereśnie, i to jeszcze niewydrylowane ?!
Ale z ósmej strony... co za problem wypluć pestkę podczas jedzenia? ;)

sobota, 7 lipca 2012

Lasagne z wędzoną rybą we wspólnej kuchni - ciąg dalszy.


U mnie ciąg dalszy wyśmienitego lasagne z rybą wędzoną, warzywami, sosem pomidorowym oraz beszamelem.
Chciałabym powiedzieć, że to najlepsza lasagne, którą jadłam w życiu, jednak nie wiem czy jest to wystarczający komplement w stronę tego dania, bo do tej pory lasagne jadłam tylko kilka razy, z czego wszystkie poprzednie były w wersji bolognese. I to zawsze zrobionymi przez mamę :).
W każdym razie ta wersja jest naprawdę świetna; bardzo pozytywnie zaskoczył mnie smak zapiekanej ryby wędzonej z taką ilością warzyw, sosu pomidorowego i (oczywiście) ciągnącego się sera. Do tego ten zapach, który ściągnął mnie z góry po pół godzinie i ostatnie 10 minut stałam przy piekarniku, próbując się powstrzymać przed wyciągnięciem jej wcześniej... Chociaż i tak zrobiłyśmy to o 3 minuty szybciej, niż nakazywał przepis ;).
Spis składników znajdziecie tutaj, u Sylwii :).

czwartek, 5 lipca 2012

Letnia klasyka, czyli sernik na zimno.


Kiedy Sylwia powiedziała mi, że nigdy nie jadła sernika na zimno, przeżyłam niemal taki szok, gdy dowiedziałam się, iż nie dotąd nie próbowała pistacji czy chłodniku. Od tamtej pory pistacje bardzo lubi, chłodniku nie jadła do teraz, a sernika na zimno po raz pierwszy skosztowała dziś. Lubię zarażać miłością do moich ulubionych ciast :).
Ja sama dopiero teraz przypomniałam sobie o tym świetnym smaku, bo nie jadłam go od dawna, ale zawsze pamiętałam, że lubię. Miękkie biszkopty, świeże owoce, kremowy zimny ser i galaretka - to połączenie to jedna z tych niewielu rzeczy, które nie tylko da się jeść w takie upały, ale także pomagają nam przeżyć w takiej temperaturze ;).

poniedziałek, 2 lipca 2012

Warzywa w wypiekach - rabarbarowe drożdżówki.



Miało być ciasto z jakimś warzywem. Nastawiałam się na marchewkę, cukinię, fasolę... W końcu przypomniałam sobie o rabarbarze, który przecież nie jest owocem, a w dodatku świetnie pasuje do wypieków.
Miało więc być ciasto z rabarbarem, ale ponieważ w sklepie przypadkowo chwyciłam drożdże, to wyszły z tego drożdżówki. Z rabarbarem i jabłkiem, bo jakoś od zawsze lubiłam to połączenie. Efekt? Pyszne :).

Drożdżówki powstały w wirtualnej kuchni wraz z Chantel i Maggie.
Przepis dodaję do akcji Warzywa w słodyczach II.

niedziela, 1 lipca 2012

Ratunek na upalne dni. Chłodnik groszkowy.


Wy też macie dość tego skwaru, który panuje u nas od kilku dni? W taką pogodę można chyba pić tylko mrożone koktajle i dużo wody, a jeść... Jeść nie chce się w ogóle, ale jak już, to ja wybieram tylko lody, sałatki, owoce, a na obiad... chłodnik.
Do tej pory jadłam tylko chłodnik z botwinki i średnio mi posmakował. Ponieważ jednak w naszej wirtualnej kuchni umowiłyśmy się na dziś na zupę z groszku, to od razu do głowy wpadł mi ten chłodnik. Nieskromnie powiem, że bardzo udany :).
Razem ze mną zieloną zupkę upichciła Maggie.
Przepis dodaję do akcji Warzywa Strączkowe oraz IV Festiwal Zupy.

niedziela, 24 czerwca 2012

Zielone szpinakowe gnocchi z serem typu włoskiego.


Nieważne, że się spóźniłam. Nieważne, że wiosna skończyła się w czwartek ;).
Zrobiłam gnocchi z serka włoskiego na pożegnanie tej pory roku. W tym kolorze, który właśnie kojarzy mi się tylko z wiosną.. Zaczęło się lato, a razem z nim czerwień truskawek i czereśni, pomarańcz moreli i żółty kolor słońca. Już wypatruję ciuchów w motyw kwiatków, ale właśnie w wyżej wymienionych kolorach (na wiosnę wybieram kwiatki fioletowe, zielone, różowe i białe).
A tymczasem zapraszam na gnocchi, które doskonałe są zarówno po wyjęciu prosto z garnka, jak i po ostygnięciu (lepsza opcja na tak upalne dni).

czwartek, 21 czerwca 2012

Makaron, mozzarella i oliwki. Szybka sałatka.



Lubię sałatki. Są idealną alternatywą dla kanapek na drugie śniadanie do szkoły, a można tam wpakować naprawdę wiele.
Napoczęta mozzarella? Najchętniej do wykorzystania w towarzystwie pomidora i bazylii. Przepis znaleziony na italianfoodforever. Dodaję parę swoich zmian i nie potrzebuję niczego więcej.
No, może tylko pudełka, żeby do niego wpadkować tę sałatkę i zabrać ze sobą :).

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Łosoś i maliny.


Co ma piernik do wiatraka? Może połączenie brzmi dziwnie, ale - wierzcie mi - łosoś świetnie komponuje się z malinowym winegretem :).
Lekka rybka z grilla, orzeźwiający, lekko kwaśny sos malinowy i letni obiad mamy gotowy. 

Łososia przygotowałam w wirtualnej kuchni wraz z Maggie oraz Mopsikiem, która jest organizatorką akcji Grill 2012.

piątek, 15 czerwca 2012

Pieczony pudding owsiankowy z ricottą. Lekki i delikatny jak chmurka.


Podliczyłam liczbę póśb o przepis pod wczorajszym śniadaniem na blogu śniadaniowym. 13 :)
Trzynastki bywają szczęściwe, więc słowa dotrzymuję i przepis dodaję, chociaż padam na twarz, na klawiaturę, po wyczerpującym biegu. Może niedługim, ale po tak długiej przerwie jednak wykończył.
Dzielę się więc z Wami tą zapiekaną owsianką z ricottą (na którą ktoś podrzucił mi pomysł również na śniadaniowym blogu :)) i chowam się pod poduszkę. Smacznego!

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Nadziane czekoladą muffiny z piegami.


Na nowo odkrywam wspaniałość muffinek. Nie wiem czy to ze względu na brak czasu, czy po prostu dopiero teraz poznałam, że silikonowe foremki są najlepsze na świecie do tych celów (do tej pory wkładałam papierowe papilotki do nich, żeby się nie rozjeżdżały - ot, mądrość ;)).
Tym razem pierwszy z dwóch makowych wypieków na bazie pieguska - o których wspominałam przy okazji marchewkowych muffinek. Czyli malutkie, wilgotne, piegowate babeczki nadziane czekoladą. Ja wykorzystałam ostatnie kostki (przywiezionej z Czech) studentskiej czekolady gruszkowej, ale można użyć każdej (choć najlepiej bakaliowej :)).

piątek, 8 czerwca 2012

Crumble z zielonymi owocami. Czyli gruszka, kiwi i kokos.


Bardziej znana jest klasyczna wersja crumble, czyli po prostu mąka, masło i cukier, dobrym urozmaiceniem mogą być tarte migdały (taką też chcę niedługo przygotować), ale ja postawiłam na kokos. Uwielbiam kokos w każdej postacji - same wiórki, mleczko kokosowe czy nawet domowe masło zrobione z wiórków. To crumble nie mogło nie wyjść pyszne. A było moim debiutem, i to w dodatku z okazji Dnia Mamy. Na śniadanie. Wywołało uśmiech na twarzy Mamy, co było moim głównym celem :).
A po śniadaniu musiałam robić kolejną porcję, bo, cytuję: jak przyjedzie Darek*, to niech też spróbuje!
*kolega ;)

Wspólnie ze mną, w wirtualnej kuchni, crumble przygotowali: LejdiMaggieShinjuWieraChantelKabkaAniaMopsikPaszczak i Malwinna.

wtorek, 5 czerwca 2012

Ulubiona i najprostsza - pasta z makreli.


Nie lubię wymyślnych past z wymyślnymi dodatkami. Oczywiście co dom to obyczaj i o gustach się nie dyskutuje, ale ja nie przepadam za dodatkami typu ogórek, cebula czy czosnek w pastach rybnych. Za to szczypiorek musi być obowiązkowo!
Co do samej makreli, to w tej formie jem ją rzadko. Zdecydowanie wolę "solo", z kromką chleba lub w sałatce. Ale od czasu do czasu trzeba urozmaicać, a wtedy...

piątek, 1 czerwca 2012

Moje pierwsze marchewkowe. W formie muffin.


Do tej pory nie upiekłam żadnego ciasta marchewkowego. A przecież tak je uwielbiam! Uwielbiam zajadać się nim u mojej "niani", która kilkanaście lat temu zajmowała się mną, gdy rodzice i dziadkowie szli do pracy, uwielbiam ciasto marchewkowe koleżanki z klasy, które przyniosła na wigilię klasową... Jednak sama go jeszcze nie upiekłam. Czemu? Nie wiem. Chyba wolę piec ciasta mocno czekoladowe (brownie ), z kremami (z moich ulubionych, to bounty, kopiec kreta i konar), albo te lekkie - z owocami i galaretką. Nie lubię piec "suchych" ciast, bo mam wrażenie, że są mało wymagające... A ja lubię wyzwania w kuchni ;). Wyjątkiem są chyba tylko - póki co - chlebek bananowy, piegusek (który chcę niedługo wykorzystać jako bazę do dwóch innych wypieków, ale o tym nie dzisiaj...) i oczywiście muffiny. Małe, słodkie, ekspresowe...

W tych muffinach, tak jak w cieście marchewkowym, marchewki w ogóle nie czuć. Dowodem jest moja koleżanka, która w czwartek zamówiła ciasto dla taty na urodziny. Tylko bez warzyw. Nie jadła nigdy ciasta z warzywami, ale nie, bez warzyw.
Tak więc dzisiaj zaniosłam jej warzywną muffinkę. Wahała się chyba 5 minut przed pierwszym gryzem, ale w końcu, pospieszona przez inną znajomą, która chciała tę muffinkę jej wyrwać dla siebie, zjadła. Werdykt? Pyszna.
To samo zresztą powiedziała moja mama: "Szczerze? Najlepsze muffiny, jakie zrobiłaś do tej pory"
Zresztą powiedziała to już drugi raz przy innych muffinach, co chyba świadczy o tym, że robię postępy :).

wtorek, 29 maja 2012

Chrupiące naleśniki z mozarellą, pomidorami i bazylią.


Mozzarella, pomidory i bazylia to połączenie niemal tak doskonałe, jak jabłko i cynamon, banan i masło orzechowe czy truskawki i roztopiona czekolada...
Uwielbiam jeść solo pomidory, mozzarellę i bazylię, polane oliwą z oliwek i odrobinę doprawione, uwielbiam sałatki z tymi trzema składnikami. Uwielbiam też roztopioną, ciągnącą się mozzarellę na pizzy. Te naleśniki, znalezione w kuchni u Mopsika, nie mogły nie wyjść boskie.
Na blogu śniadaniowym skojarzyło się paru osobom z quesadillą lub pizzą. Szczerze mówiąc, to z pierwszym gryzem pomyślałam od razu o pizzy, chociaż składniki są średnio "pizzowe".
Niemniej jednak - bardzo, bardzo, bardzo polecam.

sobota, 26 maja 2012

Ekstremalnie czekoladowy tort urodzinowy na ostatnią chwilę. Dla Babci.


Post nieco spóźniony, ale jest. Jednak pamiętam dokładnie, jak to było z tym tortem ;).

27. kwietnia, godzina 18.00. 
Mama: Emi, wiesz, że jutro babcia ma urodziny?
Ja: No, wiem...
M: I na pewno doskonale pamiętasz, że jeszcze w grudniu obiecałaś jej tort, a potem po Wielkanocy kłóciłaś się o to, żeby Ci pozwolić go upiec, gdy babcia zasugerowała konara?
J: Taaak... doskonale pamiętam...

Dodam może, że podczas tej rozmowy byłam na rynku w pracy mamy, ok. pół godziny drogi od domu przy sprzyjającej sytuacji z MPK (ha ha ha), a w kuchennych szafkach i tak nie miałam żadnych składników. Kieszenie i porfel świeciły pustkami, więc zahaczenie o sklep w drodze powrotnej wypadało. Co robić?...
Wiem, Nigella. U niej znajdę jakiś prosty tort. Na pewno...

wtorek, 22 maja 2012

I znów łosoś. Wędzony, na obiad.


Męczę Was ostatnio słodkościami, więc czas na coś wytrawnego. Ale spokojnie, w kolejce czeka jeszcze jedna wyjątkowo pyszna, czekoladowa słodkość ;).
Ale wracając do tematu... Ten obiad był robiony bardzo, bardzo dawno temu, ale w smaku jest tak dobry, że nie mogłoby go tu zabraknąć. Zwykle gdy jem rybę do makaronu, to jest to ryba smażona, pieczona lub poddana jakiejkolwiek obróbce cieplnej, ale na pewno nie wędzona... A szkoda ;). Bo makaron z wędzonym łososiem to coś, co moje podniebienie lubi, i to nawet bardzo.

niedziela, 20 maja 2012

Crumble rabarbarowo-jabłkowe. Na deser, na śniadanie.


Crumble.
Idealne na deser, ale równie dobrze sprawdza się na śniadanie (a może nawet lepiej? Nie ma to jak rozkoszować się chrupiącą kruszonką przy promieniach porannego Słońca...)
Najbardziej znane jest chyba jabłkowe crumble, więc ja połączyłam je z rabarbarem, żeby i do tego wykorzystać to sezonowe warzywo.
Zjadłam na śniadanie w towarzystwie dwóch kanapek z twarożkiem i warzywami w obawie, że samo crumble mi nie wystarczy, ale całość wyszła tak sycąca, że z drugim śniadaniem zwlekałam chyba 5 godzin ;).

piątek, 18 maja 2012

Włoskie sery w polskiej kuchni. Inne kopytka.


Serek typu włoskiego (Capri lub Capresi) kojarzy mi się z ricottą, chociaż niewiele ma z nią wspólnego w smaku. No, może troszkę podobny, ale konsystencją i strukturą jest nawet twardszy od naszego polskiego twarogu. Niemniej jednak lubię go, a wychodzi taniej niż ricotta, więc kupuję. A potem nie wiem co z nim zrobić...
Widziałam już parę razy przepisy na kopytka z dodatkiem sera białego. Czemu by więc nie spróbować dodatku serka typu włoskiego? Efekt był pyszny, delikatny i nawet lekko słodki, dzięki czemu na pewno kopytka świetnie smakowałyby solo lub polane stopionym masłem (wówczas byłoby to danie wegetariańskie), ale ja podałam je z brokułami i grillowaną piersią z kurczaka. Pasowały idealnie, a minimalna nuta słodkości była naprawdę niewyczuwalna z takimi dodatkami.

wtorek, 15 maja 2012

Czekoladowe ciasto, krem z kawałkami czekolady i czekoladowe okruszki. Kopiec kreta.


Banalne ciasto. Kupić Kopiec Kreta w pudełku oraz wszystkie składniki na nim wypisane, w domu zrobić wszystko wg instrukcji... Nie, oczywiście, że to żart ;). Ale kopiec kreta to jedyne ciasto, którego nigdy nie wyobrażałam sobie zrobić nie z pudełka, bo to przecież taki "trudny wypiek". No bo serniki, ciasta czekoladowe, babeczki... banał, ale kopiec kreta? Nigdy w życiu...
A jednak. Zainspirowana postem Domi upiekłam to cudo w niedzielę. Wprawdzie na początku nie było łatwo, bo ciasto miało powstać już w sobotę wieczorem, ale po sporej liście porażek (w tym m.in. wysypaniu proszku kakaowego na całą podłogę w kuchni) musiałam odreagować biegiem i wzięłam się za pieczenie dopiero przedwczoraj. Do poniedziałku więc ciasto tężało w lodówce, wczoraj ukroiłam pierwszy kawałek, dzisiaj nie ma już nic... No, poza jednym, który uchowałam dla siebie na śniadanie ;).
Coś czuję, że niedługo powtórzę ten wypiek...

sobota, 12 maja 2012

Nowa kokilka? No to robimy bananowo-kokosowy wypiek owsiany!


Jak obiecałam wczoraj na blogu śniadaniowym, dziś dodaję przepis na mój pierwszy wypiek śniadaniowy. Może trochę przypomina owsiankę pieczoną, dla mnie jednak ma zbyt zbitą konsystencję, by go tak nazywać.
Wypiek czerpie słodycz z banana, a wiórki kokosowe nadają jedynie delikatnego, kokosowego aromatu. Dla mnie to było za mało, więc uzupełniłam całość masłem kokosowym, ale równie dobrze pasowałyby tutaj dowolne powidła, sos czekoladowy czy klasyczne masło orzechowe.
W dodatku wypiek jest wegański, jeśli mleko krowie zastąpi się roślinnym.

czwartek, 10 maja 2012

Mięta. Wiosenna pasta jajeczna na letnie upały.


Pasty jajeczne, szczególnie ze szczypiorkiem, kojarzą mi się z wiosną. Niby wiosnę jeszcze mamy, ale pogoda przywodzi na myśl środek lata... I dobrze :). Przy takiej pogodzie lubię wybić mrożony koktajl bananowo-czekoladowy, zrobić sernik na zimno, zamiast piec tradycyjny albo przygotować rano na leniwe śniadanie taką oto orzeźwiającą pastę jajeczną z miętą. Gdzieś kiedyś (zapewne w środku zimy) podpatrzoną, zapamiętaną i po paru miesiącach - wreszcie - zrobioną.
Ktoś na blogu śniadaniowym wspomniał, że kojarzy mu się z pastą do zębów. Od razu z ręką na sercu mówię, że z tym smakiem nie ma zupełnie nic wspólnego :).

wtorek, 8 maja 2012

Najszybsze ciasto świata. Klasyczny chlebek bananowy.


Na przyjazd Sylwii kupiłam 5 bananów. Nie jem ich dużo, ale liczyłam na to, że we dwie zjemy. No, nie udało się. Jeden znikł, jeden poszedł do zamrażarki, a 3 przejrzały.
I w ten oto sposób otrzymałam idealne banany do chlebka bananowego. Dlaczego pierwszy raz go piekłam? Ten zapach podczas pieczenia mówi wszystko, ale smak i wilgotność... niesamowite ciasto. I to nie koniec jego zalet! Patrzyłam na czas, ile zajęło mi robienie go (bez pieczenia). Niecałe... 10 minut.

niedziela, 6 maja 2012

Awokadowe brownie. Pieczenie na dwie pary rąk.


- Pieczemy jutro chlebek bananowy? Coś trzeba zrobić z tymi bananami.
- Możemy upiec. Tylko... ja jem strasznie dużo tego chlebka.
- Nie szkodzi, pieczemy.

Na drugi dzień:
- Pieczemy jednak coś innego.
- Co?
- TO. Poznajesz?

Uśmiech. Wszystko jasne :).

niedziela, 29 kwietnia 2012

Kokosowe naleśniki. Na powrót do domu.


W Czechach natknęłam się raz na tabliczkę z menu jakiejś restauracji, na której widniała pozycja pancakes.
Moja pierwsza myśl: "od razu po powrocie robię pankejki".
Jak widać trochę nie wyszło, ale to dlatego, że że ostatnio pancakes wychodzą mi zbyt cienkie, a takich nie lubię. Postawiłam się na naleśniki. Zwykłe? Nie... kokosowe :)
Nie miałam mleczka kokosowego, ale dałam radę. Kokos w naleśnikach jest dość mocno wyczuwalny, co mnie zaskoczyło, bo myślałam, że będzie tworzył tylko delikatny akcent. Ogólnie całość wyszła bardzo smaczna, więc zdecydowanie polecam i z ręką na sercu mówię, że je powtrórzę.

piątek, 27 kwietnia 2012

Praga - zabytki, Skalne Miasto i Praga "od kuchni".


W sumie nie znam osoby, która, będąc w Pradze przynajmniej raz, nie zakochałaby się w niej. Piękne, zadbane i niesamowicie urokliwe miasto, oblężone przez turystów szczególnie w letniej porze roku, zachwyca na każdym kroku.
Aby zwiedzić dokładnie Pragę, potrzeba tygodni lub nawet miesięcy. Nasz przewodniczka powiedziała, że pomimo, iż jeździ tam co chwilę z wycieczkami, stara się przynajmniej 2 razy w roku odwiedzić Pragę prywatnie i zawsze może zobaczyć coś nowego.
Co więc my mogliśmy zobaczyć w ciągu trzech dni? Przeszliśmy więc stolicę Czech wzdłuż i wszerz, zatrzymując się w najważniejszych miejscach, a szczególny nacisk położyliśmy na Stare Miasto. Trzeciego dnia natomiast wybraliśmy się do Skalnego Miasta położonego na granicy z Polską. Niesamowite przeżycia i zastrzyk endorfin!

sobota, 21 kwietnia 2012

Król ryb, czyli łosoś. Z pieczonymi ziemniakami i sosem bazyliowym.


Łosoś kojarzy mi się z dietą. Wtedy tę rybę - pieczoną lub smażoną na małej ilości tłuszczu - jadłam 1-2 razy w tygodniu. Potem trafiłam na łososia na wakacjach w sałatce w pewnej niemieckiej restauracji i od tamtej pory nie było okazji, by się z nim spotkać. A to przecież najlepsza ryba ze wszystkich!
W towarzystwie pieczonych ziemniaków oraz sosu bazyliowego na bazie jogurtu smakuje wyśmienicie. Już chcę to powtórzyć...

środa, 18 kwietnia 2012

Polenta inaczej. Zapiekany pudding jabłkowy.


Dla podkreślenia obecnie pięknych, słonecznych dni - zrobiłam sobie na śniadanie słoneczny pudding. Polenta w innej formie - z jabłkiem, kandyzowaną skórką pomarańczy, rodzynkami, twarożkiem i migdałami. Śniadanie idealne.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Wegańskie śniadanie. Kokosowy kuskus z migdałami.


Wegańskie jedzenie nie jest takie złe :).
Uwielbiam połączenie kokosa i migdałów - niczym raffaello. Tutaj, pomimo niewielkiej ilości kokosa, jest on bardzo wyczuwalny. Dzięki temu całość jest dość słodka, więc można pominąć syrop klonowy choć... czemu by sobie nie osłodzić życia na początek dnia?
W dodatku w doborowym towarzystwie :).

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wielkanocne brownie w skorupce.


Czyli kinder-brownie-niespodzianka.
Typowo wielkanocne, jednak samo w sobie tak nietypowe. Wyobrażacie sobie miny domowników, którzy do kawy dostali gotowane jajka w skorupkach?
Chyba nie muszę opisywać ich zaskoczenia ;).
Dodam, że to moje pierwsze brownie. Zaczęłam moję przygodę z tym ciastem z przytupem, a co! :)