niedziela, 29 stycznia 2012

Jogurtowo-kokosowe na zakończenie ferii.


W ostatni dzień ferii zimowych idę w szlafroku do kuchni, biorę odruchowo to, co powinnam, by na moim talerzu pojawiły się placki... smażę, robię zdjęcia machinalnie i podświadomie, a w końcu jem.
A potem zakopuję się pod kocem, biorę wielkie jabłko, książkę, wielką kawę i dużo bożonarodzeniowych pierniczków. Tak zimowo ;)

piątek, 27 stycznia 2012

Pancakes i roztopiona czekolada.


Zachciało mi się mocno czekoladowych pancakes na śniadanie. Tak na dobre zakończenie ferii, by chociaż przy śniadaniu mieć uśmiech na twarzy...
Duże kawałki czekolady, rozpływające się podczas krojenia pancakes, podczas gryzienia; serek wiejski chłodzący gorącą gorzką czekoladę... i ulubiona książka. Byle nie lektura!
Powtórzę je niedługo, poczuję, że znowu mam wolne; pomimo, że to będzie tylko krótki weekend.

czwartek, 26 stycznia 2012

Idealne wegetariańskie spaghetti bolognese z soczewicą w roli głównej.


Jem coraz więcej wegetariańskich i wegańskich potraw, a coraz mniej mięsa... a jeszcze niecały miesiąc temu pani od biologii mówiła, że trzeba jeść mięso, żeby uzupełniać wszystkie składniki. Przerabialiśmy akurat temat żywienia. Myślałam, że wiem wiele, ale dowiedziałam się między innymi, że oczyszczona mąka pszenna to węglowodany złożone (skrobia należy do polisacharydów), a w internecie wszyscy krzyczą, żeby jej nie jeść, bo to węgle proste. Więc jak?..
Tymczasem u mnie w roli głównej soczewica. I spaghetti, które ostatnio tak uwielbiam. Niedługo kolejna wersja, choć wciąż nie będzie to mięsne bolognese.

wtorek, 24 stycznia 2012

Wegetariański dahl z soczewicy. Z ziemniakiem, szpinakiem i grzankami.


...i znowu kochane strączki. 
Miał być zupełnie inny obiad, w zupełnie innej formie, choć też w klimacie arabskim. Ale zabrakło czasu i weny, więc znów postawiłam na wege obiad - prosty dahl z soczewicy, na który przepis znalazłam na stronie BBC GoodFood (ale oczywiście wprowadziłam parę zmian ;)). Danie ma postać bardzo gęstej zupy, jakby gulaszu, który doskonale ogrzewa w zimowe popołudnia po powrocie z długiego, mroźnego spaceru. Powinien być podany z chlebkami naan, których miałam okazję spróbować w Tunezji w podziemnym mieście Matmata, ale ponieważ takowych nie posiadam, to zastąpiłam je zwykłymi wieloziarnistymi grzankami. Mimo to efekt był rewelacyjny, więc polecam z z czystym sercem :).

piątek, 20 stycznia 2012

A gdy za oknem śnieg... Morele i kurczak.


Mama: ale dziś w nocy sypało...
Ja: a zostało coś z tego śniegu?
M: ...
J: no co?
M: a oczu to się nie ma, żeby przez okno spojrzeć?

No i mamy śnieg... i morele na obiad. Pasuje jak ulał, prawda?
Cóż, w moje gusta trafia stuprocentowo. Po arabsku, lekko słodko, z kurczakiem i ryżem. Morele przywodzą na myśl lato, groszek - wiosnę... a koc, kubek gorączej czekolady i pierniczki (prosto z choinki) w nim maczane - zimę. Choć ta w tym roku nas nie rozpieszcza, ja i tak rozpieszczam swoje podniebienie.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Weekendowy nawyk plackowania i awokado. Na słodko.


Awokado powoli czernieje między innymi owocami. Z drugiej strony zbliża się niedziela, a ja nie jadłam ani placków, ani naleśników od tygodnia. Zrobić placki i zjeść wraz z pokrojonym awokado? Nie... wrzucić do środka!
Delikatne, miękkie, lekko kremowe... w konsystencji podobne do ricotta hotcakes, ale w smaku wyraźnie czuć awokado. Może zdziwi Was dodatek cukru i cynamonu, ale to właśnie one nadają plackom charakteru. Gorąco polecam!

niedziela, 15 stycznia 2012

Zielono w zimie. Groszek z makaronem.


Szybki obiad na zabiegany, zimowy dzień. W ulubionej miseczce, z ukochanym groszkiem i makaronem. I mnóstwem ziół. Przy ulubionym serialu, gdy za oknem ciemno, a obok (wziąż!) świeci choinka.
Lubię wczesne ferie ;).

czwartek, 12 stycznia 2012

Mój pierwszy przepis od Nigelli. Ricotta hotcakes.


Dawno je jadłam i pewnie każdy je zna... ale ponieważ to pierwszy przepis Nigelli, z którego skorzystałam, to postanowiłam je dodać. Do tej pory nie przekonuję się do jej kulinarnych podbojów. Moim zdaniem przede wszystkim używa zdecydowanie w nadmiarze cukru i tłuszczu, ale podkreślam - to moje zdanie :).
Ricotta hotcakes to delikatne, śmietankowe placuszki o lekko słodkim smaku. Świetnie komponują się ze świeżymi sezonowymi owocami w lecie (truskawki, maliny...), ale w zimie można ratować się prażonym jabłkiem, bananem czy pomarańczą.
Prawdziwa uczta dla podniebienia, więc jeśli są jeszcze tacy, którzy ricotta hotcakes nie próbowali, to ich szczególnie do tego namawiam :).

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Pomidorrrrowo. Kuskus i wołowina.


Kuskus i wołowina, czyli tradycyjne składniki kuchni arabskiej. Dodam do tego jeszcze czosnek, pomidory oraz, oczywiście, świeżą miętę i mamy komplet.
Dawno nie jadłam pulpetów (swoją drogą, nie podoba mi się polska wersja tego słowa; dużo lepiej brzmi ono po angielsku - meatballs - prawda?). Moim zdaniem szczególny urok mają te malutkie, wielkości orzecha włoskiego. Takie więc prezentuję tym razem - z ostrym, pomidorowym sosem z nutą słodyczy oraz ukochanym, sypkim kuskusem są świetnym daniem obiadowym na zimę. Rozgrzewa, a przypomina wakacje... no cóż, na razie musi mi wystarczyć mój afrykański pokój. I arabskie obiady ;).

wtorek, 3 stycznia 2012

A nowy rok zaczynamy na ostro - pikantne curry.


Skończyły się Święta, skończył się Sylwester. Wchodzimy w Nowy Rok. Z przytupem i ostro!
I choć podobno ma to być nasz ostatni rok (ktoś w to w ogóle wierzy?), to ja nie zamierzam przerzucać się z kuchni arabskiej na żadną inną (choć czasem miło jest zrobić jakąś odmianę - tak jak dziś). Mam za to kilka innych postanowień noworocznych, które jednak zachowam dla siebie (tak jak życzenia urodzinowe, myślane przy zdmuchiwaniu świeczek).
Pikantne curry na rozgrzanie w te zimowe popołudnia (o, ironio ;)). Pyszne. Jestem tego pewna, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby mama, podczas jedzenia, powiedziała kilka razy 'rety, jakie to dobre!'.
Więc wypróbujcie, bo to naprawdę dobre :). Strączki w ruch!